Witaj
Temat ” Czas Natury” przejawiał się w moim życiu przez wiele lat jako masaże, praca z ciałem, szukanie naturalnego piękna i odkrywanie mądrości swojego ciała. Kiedyś nie rozumiałam swojego organizmu, nie miałam dobrego kontaktu ze swoim ciałem, nie traktowałam go z miłością i szacunkiem. To wszystko się zmieniło dzięki masażom oraz pracy z emocjami i moim ciałem.
Dotyk i masaże nadal są ważnym elementem mojego życia. I tak jak ja sama zmieniam się i poznaję siebie coraz głębiej, tak też zmieniają się moje masaże i doświadczam ich na nowych poziomach. Chyba przez całe życie można je doskonalić i rozwijać, bo są żywe i wciąż uczą mnie jeszcze większej miłości i akceptacji naszych ciał i naszych słabości. I piękna, bo ono jest w każdym człowieku. Masaże pomagają je tylko dostrzec i poczuć.
Teraz przyszedł czas również na inną przestrzeń, którą dopiero oswajam, ale która daje mi dużo radości i odkrywa nowe doświadczenia przede mną. Jest to temat Ziemi, naturalnych rytmów, cudów stworzenia, żywych ogrodów i mądrości Natury.
Zawsze czułam, że Ziemia jest żywą istotą, która czuje i reaguje na to co robimy. Jednocześnie dziwiło mnie, że rolnicy czy producenci kwiatów i żywności mają do niej tylko konsumpcyjne podejście. Najważniejsze dla nich jest to ile zarobią i jak wkładając mniej wysiłku mogą zyskać więcej plonów. Nie było w tym współpracy z Naturą, zagubił się gdzieś zachwyt nad mądrością pór roku i praw przyrody, nad różnorodnością form roślin i obfitością w jakiej się przejawia. Żądza zysku sprawiła, że ludzie najpierw zaczęli nawozić sztucznie, bo to powiększało ich plony, a rośliny chociaż takie „dorodne” i „ładne” stawały się coraz bardziej osłabione i coraz łatwiej ulegały chorobom. Wtedy zaradni ludzie opryskiwali je truciznami. Producenci konkurowali ze sobą i stosowali coraz więcej „środków ochrony roślin” i „wieloskładnikowych nawozów”, tak że dzisiaj prawdziwą rzadkością jest spotkać w sprzedaży owoce i warzywa nie potraktowane chemicznie. A wszystko przez pychę i chciwość ludzi, którzy postanowili sami kontrolować uprawy, podchodząc do natury z przemocą, zamiast korzystać z rozwiązań, które istnieją od tysięcy lat w naturze.
To był jeden z powodów, dla których przyciągnął mnie ten temat i zaczęłam szukać w nim głębiej. I coraz bardziej uświadamiam sobie, że wszystko co żyje na ziemi zostało stworzone w jakimś celu i jest wielka mądrość w tym jak to działa, tylko często człowiek jeszcze tego nie odkrył. Np zioła- znane od stuleci, oczyszczające z toksyn, wzmacniające organizm, czy wreszcie potrafiące uzdrowić niemal każdą chorobę człowieka (i tanie, łatwo dostępne, najczęściej bez skutków ubocznych w przeciwieństwie do leków farmaceutycznych).
W tym miejscu muszę wspomnieć o tym, że nie podoba mi się nasza coraz większa zależność od systemu, czy rządów które mogą kontrolować mój dostęp do żywności i jakość tego co mogę kupić do jedzenia. Mam dużą potrzebę wolności i samowystarczalności, dlatego od dłuższego czasu pasjonuje mnie uczenie się jak samemu wyhodować coś co będzie smaczne i zdrowe, jak również jak przechowywać plony, przygotowywać przetwory czy gotować. Zawsze wydawało mi się to bardzo trudne, ale wcale takie nie jest.
Jeszcze innym powodem była dla mnie ciekawość; jak to się dzieje, że z małego nasionka może powstać duża roślina i wydać ogromną ilość owoców i przeogromną ilość następnych nasionek. Taka obfitość, a nawet rozrzutność natury. I jeszcze zachwyca mnie różnorodność stworzenia, tyle kształtów, barw, zapachów, tyle piękna w odmienności.
Tak jak u ludzi, którzy tak bardzo się różnią od siebie. Tylko tutaj najczęściej jesteśmy zaprogramowani aby oceniać innych jako ładnych, brzydkich, grubych, chudych, za wysokich, za niskich, głupich, dziwnych … Ale dzieci patrzą sercem i nie mają tych uprzedzeń dopóki społeczeństwo i rodzice ich tego nie nauczą. A gdy są małe, są po prostu otwarte na świat i ciekawe. To też mnie zachwyca. Warto czasami spojrzeć na innych oczami dziecka…